mieszkanie
wczoraj wynajalem mieszkanie w miescie. przy okazji stwierdzilem, ze rumunia nie jest tak tania, jak mi sie wydawalo. pokoj w umeblowanym i wyposazonym we wszystko, co konieczne, dwupokojowym mieszkaniu bedzie mnie kosztowal 100 jewro na miesiac. to co prawda tylko 10 jewro wiecej, niz lozko w dwuosobowym pokoju w moim wypasionym akademiku, ale to jednak sporo.
drugi pokoj zajmie zabojadka Sandrine. mysle, ze nie bedzie to zbyt uciazliwe sasiedztwo. na pewno mniej uciazliwe, niz piecdziesieciu portugalczykow, ktorzy maja sie sprowadzic w pazdzierniku. juz teraz, kiedy na pietrze mieszka nas dwudziestka, wieczorami jest glosno. a trudno mi sobie wyobrazic akademik pelen poludniowcow zadnych fiesty:)
mieszkanie jest w bloku, w centrum miasta, ale z dala od ulicy. kolejna zaleta, to ogromny, oszklony balkon, na ktory chyba wystawie sobie biurko. sasiedzi to para nieszkodliwych staruszkow, a wlascicielka mieszkania to znajoma Carmen, dziewczyny z uczelnianego biura wywiadu i wspolpracy z zagranica. gdy dowiedziala sie, ze jestem polak, z radoscia w glosie zadala pytanie: "jest pan katolikiem?" i strasznie sie ucieszyla, jak sie przyznalem. i od razu mnie polubila;)
wprowadzam sie poczatkiem wrzesnia, w zwiazku z czym zapraszam na parapetowe!