pisanie o rumunistanie
czwartek, sierpnia 12, 2004
  apa calda
...czyli ciepla woda. dalej jej nie ma, mimo, ze to juz ponad tydzien, jak przeglad techniczny sie zaczal. ale za to zrobilem sie twardy i zimny przysznic to dla mnie codziennosc:) no dobra, tak troche mam ochote sie porzadnie umyc.
znowu urzadzilismy z makaroniarzem sympozjon, czyli uroczyscie otworzylismy wino. a wlasciwie trzy wina, ale do podwieczorku wypilismy tylko jedno. cabernet sauvingon prahova 1998, lagodne, delikatne, orzechowe w zapachu, cierpkawe w posmaku... calkiem dobre, ale to z 1999 bylo o niebo lepsze. na szczescie mamy jeszcze ze trzy butelki tego specjalu. postaral sie surczybyk. byl w macro i kupil oprocz tego merlot z 1989, z vrancea, tez na specjalna okazje, jak moj cabernet 1984.

chyba zlapalem swoj rytm. szkola, obiad, spacer, sjesta, podwieczorek, internet, spanie. spie w ogole strasznie duzo, sluzy mi cisza tej (w koncu reprezentacyjnej) dzielnicy Copou i czerwone wino w umiarkowanych ilosciach.
 
Komentarze: Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]





<< Strona główna
po pięciu latach w rumunistanie, po czterech latach od porzucenia pisaniny powracam do komentowania rumuńskiej rzeczywistości.

wygląda na to, że rzeczywistość się zmieniła. i sposób patrzenia także.

autor uprzedza lojalnie, że jego obserwacje są stronnicze, opinie - subiektywne, a teksty w zamierzeniu ironiczne, a nawet złośliwe.

Moje zdjęcie
Nazwa:
Lokalizacja: Bukareszt, Romania
Archiwa
sierpnia 2004 / września 2004 / października 2004 / listopada 2004 / grudnia 2004 / stycznia 2005 / lipca 2005 / września 2005 / sierpnia 2009 /


Powered by Blogger
Web Counters

Subskrybuj
Posty [Atom]